Polskie-Cmentarze.pl

Z prasy

Środa 06.10.2010, godz. 15:29Już wkrótce cmentarz dla zwierząt w Zielonej Górze

Article img

Mieszkańcy i radni stwierdzili jednogłośnie, że w Zielonej Górze potrzebny jest cmentarz dla zwierząt. Prośbę w tej sprawie skierowali więc do Prezydenta Miasta. Jest duża szansa, że powstanie on już w przyszłym roku, na wiosnę.

Mieszkańcy Zielonej Góry nie mają możliwości, aby pochować psa albo kota, a według przepisów sanitarnych samodzielne pochówki zwierząt są nielegalne. Zgodnie z prawem, martwe zwierzęta powinny trafić do zakładu utylizacji śmieci.
- Są traktowane jak odpady medyczne. Martwe psy i koty zawozimy na wysypisko w Raculi. Tam są przechowywane w lodówkach i później utylizowane - mówi Rafał Janek, inspektor zielonogórskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Martwe zwierzęta są więc zakopywane w lasach i na działkach, bo przecież trudno sobie wyobrazić, żeby właściciel czworonoga, który był jogo najwierniejszym przyjacielem, dobrowolnie zgodził się na Jego utylizację. Bartek Gawron pochował ukochanego psa w ogródku. - Argo był dobermanem i wiele dla mnie znaczył. Miejsce, które mu zrobiłem, to wyraz mojej pamięci i szacunku. Raz w roku zapalam mu świeczkę. Na szczęście miałem gdzie go pochować. Ale co mają zrobić ludzie, którzy mieszkają w blokach? Władze powinny stworzyć w mieście cmentarz dla zwierząt. Inaczej ludzie nadal będą grzebać psy po lasach - opowiada Bartek.

Ludzi, którzy myślą podobnie, jest w Zielonej Górze bardzo dużo, dlatego do prezesa Zielonogórskich Zakładów Usług Miejskich, który zarządza cmentarzem, trafił list w sprawie budowy cmentarza dla zwierząt. Podpisało go 300 mieszkańców. - Zbierali podpisy w lecznicach weterynaryjnych. Widać, że zwierzęta dla nich są ważne. Lista pokazuje, że to palący problem w mieście - komentuje Marian Ziętkiewicz, prezes ZZUM.

O zielonogórskim grzebowisku mówiło się już kilka lat temu. Niestety poza planami, nie wydarzyło się, aż do dziś. Teraz pomysł ma szanse na realizację. Podczas ostatniej sesji rady miasta o godne miejsce pochówku zwierząt dopytywał prezydenta Kazimierz Łatwiński, radny PiS. Proponował, aby miasto znalazło grunt pod grzebowisko i oddało go prywatnej firmie. - Powinniśmy przyjąć rozwiązanie z powodzeniem stosowane w USA i Europie Zachodniej. Tym tropem poszło już kilka polskich miast - przekonywał Łatwiński.

Sprawa nabrała rozpędu. Dariusz Lesicki, wiceprezydent Zielonej Góry już konsultował budowę cmentarza z prezesem Ziętkiewiczem. Miejska spółka pomoże stworzyć grzebowisko, choć nie będzie prowadziła na nim działalności. Chce uniknąć podejrzeń, że te same narzędzia służą do chowania ludzi i zwierząt. Z podobnego powodu grzebowisko nie powstanie w pobliżu zielonogórskiego cmentarza. - Potrzebujemy 1-1,2 ha na skraju lasów komunalnych. Miasto wskaże nam teren, a my go przygotujemy. Ogrodzimy, zasiejemy trawę, doprowadzimy media. Będziemy administratorem, ale pochówkami powinna zająć się wyłoniona w konkursie firma. Zgłosił się już do mnie jeden z przedsiębiorców. Sądzę, że cmentarz dla zwierząt mógłby powstać na wiosnę. To nośny temat, ale nie zapominajmy o jednym. Taki pochówek kosztuje przynajmniej 200 zł - opowiada Ziętkiewicz. Prezes nie myli się co do ceny, chociaż, jak się okazuje, koszty nie odstraszają. Najlepiej świadczy o tym przykład Gorzowa.

W 2009 r. w podgorzowskim Chróściku powstało pierwsze w województwie lubuskim grzebowisko dla zwierząt domowych. To 1,5 ha ogrodzonej ziemi, na której zmieści się 5 tys. kwater. Mieszkańcy Gorzowa w konkursie nazwali to miejsce Polaną Przyjaciół. Terenem zarządza Zakład Utylizacji Odpadów. Inwestycja kosztowała 170 tys. zł.

- Od kwietnia 2009 r. miejsce na Polanie Przyjaciół znalazło ponad 100 zwierząt. Oferujemy dwa rodzaje pochówku. Miejsce w mogile zbiorowej kosztuje 40 zł. Za osobną kwaterę trzeba zapłacić 250 zł za dwa lata. Wtedy grób oznaczamy polnym kamieniem z tabliczką. Właściciel zwierzęcia może także zagospodarować wykupione miejsce samodzielnie. Czy to się opłaca? Wychodzimy na zero, ale rozwiązaliśmy istotny problem dla mieszkańców - opowiada Magdalena Sobierajczyk, dyrektor ds. marketingu i kooperacji w gorzowskim Zakładzie Utylizacji Odpadów.

Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra

Powrót